Teraz uciekamy powolutku
W ten to kraj, gdzie cisza jest i lag .
Moze byc, i wkrotce mi po smutku
Zbierac moj dobytek zly do rak.
Mile moje gaje brzoz stojacych!
Ziemio, ty! I piachu rownin twoj !
Przed tym wielkim gronem odchodzacych
Juz nie moge ukryc smutek moj.
Bom za wiele kochal na tym swiecie
Rzeczy wszech ubranych w ciala glod.
Pokoj jest osikom, one przecie
Patrza w te rozowa topiel wod!
Tylem mysli w ciszy mial bezludnej,
Tylem piesni w zyciu sobie wil,
I na ziemi tej, na ziemi owej smutnej
Szczesnym jest, zem trzymal dech i zyl.
Szczesnym jest, bom tu calowal kobiet,
Gniotlem kwiaty, bieglem w trawny step,
Zwierzat zas, jak braci mniejszych sobie,
Nigdy nie przebilem piescia w leb.
Wiem, ze tam nie kwitna nawet gaszcze,
I nie dzwoni biel labedzich zyt.
Przeto przed tym gronem odchodzacych
Zawsze mam przewielki dreszcz u plyt.
Wiem, ze nigdy w kraju tym nie bedzie
Tych zloconych mgla a sloncem zborz.
Przeto kocham ludzi, ktorzy wszedzie
Ze mna zyja na tej ziemi zorz.