Цветы. Сергей Есенин - перевод на польский

26 ноября 2011 — Валентин Валевский
article23000.jpg

Перевод с русского на польский, русский оригинальный текст тут: http://www.stihi-rus.ru/1/Esenin/151.htm

 Kwiaty

I

Kwiaty mi mowia — spokoj daj,
Glowkami dajac poklon nisko.
Juz nie zobaczysz nigdy blisko
Rodzinny lan, ojczysty kraj.
Ach, ukochane! Coz, no coz!
Widzialem was, widzialem ziemie,
I grobu tego straszny mroz
Przyjmuje jako nowe brzemie.

II

Wiosenny wieczor. Siny czas.
No, jakze mi nie kochac was,
No, jak mi was nie kochac, kwiaty? —
Gdym z wami moglby wypic na ty.
Rezeda i lewkonia sa.
Ach, zle sie dzieje z dusza ma,
Ach, znowu zle sie dzieje z nia,
Rezeda i lewkonia sa.

III

Dzwoneczku moj! Czy nie twoj zar
Dla duszy zrobil piesni dar
I rzekl mi, ze blawatki sa
Dalekim twoim snem i mgla.
Nie spiewaj juz! Ach, litosc miej.
I tak nam pali ognia lej.
Wszak ona przyszla z ryma „znow"
Jak gdyby milosc w barwach snow.


IV

O, kwiaty me! Nie kazdy trud
Dal wyznac w sercu moim chlod,
Nie kazdy tez w nim chlod z tych drog
Roztopic ogniem swoim mogl,
Nie kazdy schwytac dole zla
Potrafi, kto swych rak marnuje.
Do stosa wprost juz lece cma
I mily ogien w nim caluje.

V

Nie lubie kwiatow z krzewow wraz
I nie nazywam ich kwiatami,
I choc dotykam ich ustami,
Dla nich nie znajde czulych fraz.
Ten kwiatek mi lagodzi twarz,
Co korzeniami wrosl w te ziemie,
I jego witam, gdy nie drzemie
Jak ten polnocny chaber nasz.

VI

I jarzebina kwiaty ma,
Jej kwiaty — poprzednicy jagod,
Na ziemie one gradem laga,
Purpure kruszac z nieba dna.
Nie z tych, co ziemia, one sa.
Jarzebin kwiaty to za malo.
Jak zycie nasze i jak cialo,
Przedwieczne rozdzielane mgla.

VII

Kochanie moje! Przebacz mi,
Zem nie ominal nic lojalnie.
Lecz mi najlepiej w takie dni,
Co dla mnie jest niepowtarzalnie.
Niepowtarzalni ty a ja.
Pomrzemy — inni przyjda po nas.
Lecz juz z innego beda grona —
Dla siebie juz jak noc bez dnia.

VIII

Powiedzcie, kwiaty — spokoj daj,
Glowkami dajac poklon nisko,
Iz nie zobaczyc nigdy blisko
Jej twarz i moj kochany kraj.
No coz! Nie ujrze was, no coz!
Jam wziety innym juz kwitnieniem
I z tego bede slow natchnieniem
Ojczystej ziemi chwalic glusz.

IX

A ludzie nie kwiatami sa?
O, mila, odczuj milosc swa,
Wszak nie ma tu pustynnych slow.
Jak cialka zdzbel przez wiatry pluza,
A chociaz moja glowa znow
Dla ciebie nie jest zlota roza?
Wszak moga ludzkie kwiaty wiec
Od wiekow pelzac, isc i biec.

X

Widzialem, szedly kwiaty w lecie,
I z duszy zlo zlecialo precz,
O ile wiem, ze na tym swiecie
Pazdziernik zaczal tamta rzecz.
Ze soba tyle ich sie bilo,
Czerwony najmocniejszy byl.
I duzo w walce tych ubylo,
Lecz w mocy swej z najwielka sila
Rozbily katow w proch i pyl.

XI

Ach, Pazdzierniku!
Strasznie zal
Czerwonych kwiatow, scietych z bitwy.
Obrzyna glowke rozy stal,
Lecz sie nie balem stali nigdy.
Chodzace kwiaty ziemskich drog!
I stal przebija one w lanie,
Ze stali ztworza statkow rog,
Ze stali zrobia nam mieszkanie.

XII

I przeto widzac juz, ze swiat
Nie jest mi szata rytualna,
Ze wszystko na tym swiecie z szat
Jest rzecza zawsze powtarzalna.
I jako, ze wciaz spiewam tu,
I nie na darmo piesni sluze,
Dla milej glowe w swietle snu
Powierze jako zlota roze.

1925 r.

© «Стихи и Проза России»
Рег.№ 0023000 от 26 ноября 2011 в 07:43


Другие произведения автора:

Об истинном Учителе

Клеопатра

Потерянное дерево

Это произведение понравилось:
Рейтинг: +1Голосов: 11472 просмотра
Александр Капранов # 26 ноября 2011 в 15:52 0
Такие переводы сближают Народы.